niedziela, 24 marca 2013

6 - Dziewczynka z Heartlandu.

Ala wróciła do domu.
- Jedziemy teraz do mnie.- powiedziała ciocia Zuza.
Po 40 minutach rodzice z Alą i ciotka Zuza byli już na miejscu. Mieszkanie Zuzy było dość duże. Znajdowało się w nowoczesnym bloku. Miała tam 3 pokoje, kuchnię, łazienkę i garderobę. Jeden z pokoi należał tymczasowo do Ali. Był średniej wielkości. Po prawej stronie od wejścia znajdowała się biała komoda. Na przeciwko niej zwykłe łóżko. Obok okna, małe biurko i w rogu za biurkiem szafa. Ali to wystarczało.
Rozpakowała się i poszła do salonu. Bardzo ucieszył ją widok deseru, który przyrządziła ciocia. Uwielbiała jej potrawy.
- Siadaj i jedz.- uśmiechnęła się Zuza.
Około 22 wszyscy poszli już spać. Ala nie mogła tylko usnąć. Nowe miejsce, inny kraj. Patrycja nie odezwała się na Skype. "Na pewno odezwie się jutro"- rozmyślała. W końcu usnęła.
- Jedziesz z nami obejrzeć nowy dom?- obudził ją głos mamy.
- No pewnie!- natychmiast zerwała się z łóżka, ale chyba jednak za szybko bo po próbie utrzymania równowagi, opadła ciężko na łóżko.
- To za 20 minut wychodzimy. Szykuj się.- uśmiechnęła się mama.
Ala ubrała się i poszła do kuchni na śniadanie.
- Pomożesz mi?- zapytała Zuza.
- Pewnie, co mam zrobić?
- Pokrój szczypiorek i możesz posypać nim jajka. Masz tu deskę i nóż.
Podczas śniadania Zuza zaproponowała wypad do Galerii. Ala bardzo się ucieszyła. Uwielbiała zakupy w towarzystwie Zuzy i Emilki. Emilka również mieszkała w Krakowie.
Około godzimy 11, rodzina Ali, ciotka Zuza, Emilka i Kuba (wujek), byli na miejscu. Wieś Skałków była mała, ale za to piękna. Złote i zielone pola kontrastowały ze sobą. Niebo było błękitne z małymi białymi chmurkami.
- To chyba ten dom. Zaraz powinni być właściciele.
Oczom Ali ukazało się małe podwórko, z domkiem na środku. Okna miał koloru pięknego złotego dębu. W rogach z tyłu rosły morele. Była też huśtawka. Dom miał kamienną podmurówkę i Ali bardzo się podobał. Zresztą nie tylko jej. Wszyscy się zachwycali.
Pod dom podjechała srebrna Toyota. Wysiadła z niej miła rodzina z dwójką dzieci.
- Państwo Migalscy?
- Tak, Dzień dobry.- powiedział tata.
- Zapraszam do środka.- uśmiechnął się miły pan.
Domek w środku był śliczny. Kuchnia miała pas fioletowych płytek. W salonie mieściły się dwie małe sofy. Ściany były pomalowane na odcień śmietany, tylko ściana kominkowa była obłożona w czarnym kamieniu i pas podwieszenia na kolor zwany fuksją. Łazienka na dole była turkusowa. Mieścił tam się jeszcze gabinet.
U góry znajdowała się sypialnia, łazienka i pokój, który miał być pokojem Ali. Był duży, ale jeszcze nie umeblowany.
- Czyli meble państwo zabierają?- spytał tata.
- Tak. - uśmiechnęła się pani.
Mama z tatą wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Chyba o to im chodziło. Chcieli dom urządzić sami.
Potem rozmowy toczyły się na temat ceny i umowy. Ala zaczynała się nudzić. Wyszła na dwór i jej uwagę przykuła 7- letnia dziewczynka, ze smutną miną, siedząca na trawie. Nie bawiła się z bratem, który wesoło huśtał się na huśtawce.
Ala podeszła i zapytała:
- Hej, coś się stało?
Dziewczynka podniosła głowę, w jej oczach można było dostrzec łzy.
- Zabierasz mi wszystko.
Ala zrobiła ogromne oczy.
- Jak to? Nic ci nie zabieram. O co ci chodzi?- wydusiła.
- Zabierasz mi mój dom.
- Przecież się przeprowadzasz.
- A czy tam będzie Heartland?
- A co to?
W tym momencie dziewczynka rozpuściła się w powietrzu. Widać było tylko jakieś cienie. Ala dostrzegła tam galopującego konia.
Stała jak wryta.
- Gdzie jesteś?!- krzyczała.
- Ala co ty robisz? Chodź, jedziemy do Galerii.- powiedziała mama, gdy zobaczyła Alę w takim stanie.
Po południe spędziła przyjemnie. Była w kinie, na zakupach i na lodach. Zapomniała o tym co wydarzyło się w Skałkowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz